Autor: Pieseł, z cyklu Okiem pupila:

Widzieliście kiedyś psa w śmiesznej fryzurce czy ubrankach nie służących żadnemu praktycznemu celowi? – Taki widok się zdarza. Zwierzaki wożone w wózkach zamiast dzieci? – Tak, to też już było. Słyszeliście jak Wasza rodzina czy znajomi opowiadają o swoim czworonogu tak, jakby rzeczywiście był człowiekiem, przypisując mu cechy typowo ludzkie? – Całkiem często, prawda?
Humanizacja zwierząt – w czym problem?
Przyznam, że ostatnio mimochodem zastanawiałem się w moim małym psim rozumku jak określić takie zjawisko, kiedy natrafiłem właśnie na zgrabnie ukuty termin: humanizacja zwierząt. Okazuje się, że nie tylko mnie, jako psiaka (a więc stworzonka, którego temat ten bezpośrednio dotyka) niepokoi to dosyć osobliwe zachowanie „człowieków”. Ba! Sami ludzie zauważają już ten problem. Humanizacja zwierząt to zjawisko, które ma wpływ nie tylko na nasze pieskie zdrowie i dobre samopoczucie, ale także prowadzi do narzucania nam zupełnie obcych ludzkich zachowań i przyzwyczajeń, które są przecież kompletnie sprzeczne z naszą naturą.
Zacznijmy od takiej np. diety: moda na dietę bezglutenową u ludzi przeniosła się błyskawicznie do misek pupili powodując wysyp karm bezzbożowych i bezglutenowych na półkach sklepów zoologicznych. Historie o wegetarianach lub weganach serwujących swoim kotom bezmięsne posiłki, doprowadzając je tym do stanu totalnego wyniszczenia organizmu to nie mrzonki. Co prawda jak każdy szanujący się pies nie przepadam za tymi wrednymi miauczącymi kreaturami, ale nawet one nie zasługują na taki los ;). W odpowiedzi na wege-trend w sklepach pojawiły się warzywne karmy i przysmaki dla psów i kotów.
Ubranka, kostiumy, akcesoria czy biżuteria dla psów, kotów, królików, a nawet chomików praktycznie już nikogo nie dziwią. Jednak humanizacja zwierząt wykracza daleko poza modę i dietę…
Na Facebooku i Instagramie obserwujemy wysyp profili zwierzaków, które cieszą się powodzeniem godnym najpopularniejszych celebrytów. Niektórzy opiekunowie wożą swoje futrzaki w wózkach lub noszą w specjalnych torbach, aby „się stworzonko czasem nie przemęczyło”, pozbawiając je niezbędnego dla zdrowia fizycznego (i psychicznego) ruchu. Inni świętują urodziny pupila z balonami, tortem, świeczkami i „Sto lat” odśpiewanym do profesjonalnego podkładu. Oprócz urodzin powodzeniem cieszą się wszelkie inne imprezy okolicznościowe, w tym organizowanie ślubów pomiędzy zwierzakami. W większych miastach powstają luksusowe spa i salony fryzjerskie dla czworonogów, a na ulicach coraz częściej można spotkać uperfumowane zwierzaki z ufarbowanymi uszami, policzkami, ogonami, a także z doklejonymi tipsami lub pomalowanymi pazurami. Szczególnie podłym i ekstremalnym wymysłem ze strony „człowieków” jest tatuowanie swoich pupili, i nie mam tu na myśli niewielkiego oznakowania psów rasowych, a pełnowymiarowe i kolorowe wzory na całym ogolonym z futra ciele… Zapytacie co z piercingiem? Po tym jak w USA pewna „przedsiębiorcza” kobieta sprzedawała „gotyckie kociaki” z licznymi kolczykami w ciele, poszczególne stany w ciągu ostatniej dekady zaczęły wprowadzać przepisy zakazujące takiego „dekorowania” zwierzaków. Nie wiem jak Wam, ale mnie się to zupełnie nie mieści w moim pieskim pojęciu i podejrzewam, że nie odmówiłbym sobie ciężkiego pogryzienia takiej delikwentki.
Skutki humanizacji zwierząt
Pomijając dwa ostatnie ekstremalne przykłady, w większości przypadków intencje ludzi są zapewne dobre, jednak mają one kompletnie odwrotny efekt: opiekunowie dbając tak bardzo o nasz „dobrobyt”, taktując nas tak samo jak ludzi, fundują nam niechcący dodatkowe problemy natury zdrowotnej, a także behawioralnej. Humanizacja zwierząt ma na tyle poważne skutki, że może wywołać:
- otyłość, problemy z układem pokarmowym i inne choroby cywilizacyjne
- agresję i ataki paniki
- niszczenie mebli i wszystkich innych przedmiotów, które wpadną w nasze sfrustrowane pyski
- załatwianie potrzeb fizjologicznych w mało fortunnych dla opiekunów miejscach (Twój zwierzak zostawia regularnie coś mokrego o wątpliwej konsystencji w Twoich butach lub na łóżku? Przypadek? – Nie sądzę 😉
- wszelkie kompulsywne zachowania: wylizywanie lub wygryzanie sierści, gonienie własnego ogona, ujadanie, wycie itd.

Z miłości do zwierząt!
Jeżeli „człowiekom” naprawdę zależy na naszym szczęściu powinni się oni zastanowić czy to jest to czego właśnie potrzebujemy my futrzaki. Owszem, uwielbiamy spędzać dużo czasu z naszym opiekunem, jadać smaczne kąski, przymilać się, bawić, biegać czy chodzić na długie spacery. Jednak humanizacja zwierząt to coś o wiele więcej niż myślenie o czworonogach jak o członkach rodziny, a jej skutki mogą być naprawdę nieprzyjemne. Gdzie jednak przebiega granica pomiędzy uważaniem zwierzaka za wiernego towarzysza, a przesadą i traktowaniem go jak zabawkę lub ludzkie dziecko? W tym miejscu pozostaje mi odwołać się do zdrowego rozsądku takich opiekunów: kochajcie zwierzaki, ale zaakceptujcie naszą odwieczną naturę i pozwólcie psu być psem, kotu kotem, a chomikowi chomikiem.